niedziela, 5 września 2010

W galerii / Refleksyjnie


Tego ranka pan Imbryk wstał zadowolony. Krążył w radosnym nastroju po kuchni, parząc cejlońską herbatę na śniadanie.
Dzbanka nie opuszczało przeczucie, że za chwilę usłyszy o kolejnej wyprawie.
Skulił się na krześle i czekał. Imbryk rozlał napar do filiżanek i wreszcie przysiadł przy stole.
- Dzbanuszku, czeka nas cudowny dzień. Idziemy do galerii.
Piesek zeskoczył na podłogę.
- Nie cierpię sal wystawowych. Mają zwykle bardzo śliskie podłogi…
Przemieszczali się po muzeum prawie bezszelestnie, za sprawą pluszowych kapci. Pan Imbryk z uwagą studiował detale zabytkowych naczyń do parzenia herbaty zachwycając się finezją ich twórców. Ogromna kolekcja herbacianych utensyliów sprawiała, iż Pan Imbryk popadł w zadumę:

-Parząc tea, czaj czy herbatę ludzie niezmiennie doświadczają rytuału. To z pewnością skłania do tworzenia pięknych naczyń, podkreślających wyjątkowość nastroju i samego napoju…

Dzbanek zatrzymał się przy kolejnej impresji na temat czajniczka. W myślach widział siebie na eleganckim podwieczorku. Zjawiskowa i muślinowo delikatna pani domu nalewa popołudniowej herbaty….
-Dzbanku, udzieliła ci się atmosfera tego miejsca. Użyteczność i piękno – niełatwa to kombinacja. Przedmioty, które zostały przemyślane i wykonane, by służąc praktycznemu użyciu cieszyć oczy i ręce formą. Formy, które nie są puste, ale wypełnione aromatyczną treścią.
Piesek zamyślił się – Dobrze, ze jeszcze gdzieś przechowuje się dowody na możliwości mariażu pięknego z potrzebnym
Wychodząc z galerii wstąpili do barku na lody: identyczne plastikowe pucharki wypełnione różnymi smakami
- Tak, Dzbanku, powtarzalność jest bezpieczniejsza.

Brak komentarzy: