Na brzuchatych pagórkach układały się pasy winorośli. Słońce wsączało w kiście swoją moc. Ziemia, mocno już nagrzana, pachniała.
Imbryk pracował. Metodycznie i dokładnie zbierał winogrona. Wrzucał je do wielkich koszy.
- Ważne jest to jak zbieramy Dzbanku. Nie można tego robić szybko i ze złością. Zrywając nie wolno zakwasić winogron jadem pospiechu. Także nadmiar delikatności nie jest dobry – wino wychodzi za ciężkie od słodyczy.
Wino z dobrze zebranych, napitych słońcem winogron z tej ziemi jest pełne. Lekkie i dojrzałe rozkwita aromatami porównywalnymi tylko z aromatem najlepszej herbaty – perorował Imbryk.
Dzbanek kołysał się na drabinie. Pomagał swemu panu, ale małym pieskom trudno znaleźć szczęście nad ziemia.
- Wolałbym nawet pogonić kota. Ziemia pod łapami czyni psie serce szczęśliwym – przemknęło mu miedzy jednym błyśnięciem sekatora a drugim.
Winogrona piętrzyły się bez refleksji, czekając na moment przemiany
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz