poniedziałek, 24 września 2012

Odlot

„Z zazdrości ptakom jest samolot” zanucił cichutko Imbryk, wyglądając przez wielkie panoramiczne okna. Samoloty lądowały i startowały w sobie wiadomym porządku. Słychać było świst silników i powietrza. Na ruchomych chodnikach, przy stanowiskach odpraw, w poczekalniach było tłoczno. Imbryk odprawiał bagaż. Ze zdumieniem spostrzegł Dzbanka traktowanego jak walizka. Piesku, zejdź z wagi bagażowej – powiedział półgłosem – nawet odlot nie jest wystarczającym powodem, by się na to godzić. Dzbanek, wyrwany z trybów machiny, spoglądał tęsknie w kierunku wyjścia. - Odlatujemy, odlatujemy, spisani, oblepieni biletami, znakami, rozdzieleni i posegregowani. Zupełnie inaczej niż ptaki. Gna nas nie wiadomo dokąd i po co. Śliczna stewardessa na plakacie uśmiechnęła się do niego krzepiąco.

Brak komentarzy: