wtorek, 7 sierpnia 2007

Lista


Na ulicy było cicho. Tylko gdzieniegdzie, przez rozsunięte rzymskie zasłony, można było dostrzec codzienny rytuał. Pan Imbryk zmierzał jak co dzień do herbaciarni. Obok jego nóg posłusznie szedł mały łaciaty Dzbanuszek. -Zobaczmy, co dobrego mamy dziś na Liście - uśmiechnął się do niego Pan. Dzbanuszek rozumiejącym wzrokiem spojrzał na Imbryka. Znał obyczaje swojego właściciela. Wiedział, że mimo iż przygląda się długo, waży i rozmyśla nad wyborem, znowu zamówią herbatę o śliwkowym smaku i czerwono-fioletowej barwie, podobną do nieba na chwilę przed zmrokiem. Liście tej mieszaniny, na którą padnie za chwilę wrzątek będą wolniutko rozwijały się w cieple oczekiwania, kołysane łagodnie w doskonałej obłości. Istniejąca jeszcze przed chwilą porcelanowa bladość Pana Imbryka zacznie nabierać barwy, rozjarzy się od środka delikatnym kolorem.

Brak komentarzy: