czwartek, 23 sierpnia 2007

Jesień


Kasztany leżały rozsypane na stole. Przez otwarte okno zaglądały ciekawskie promyki złotorudej jesieni. W cichym prześwietlonym powietrzu unosiły się zapachy liści i dymu. Było spokojnie. Pan Imbryk z Dzbanuszkiem siedzieli zajęci tworzeniem kasztanowego świata. Pojawiały się ludziki z czapeczkami najeżonymi kolcami i zapałczanymi rękami. Pani Jesień za oknem czekała, by tchnąć w ich kasztanowe piersi rdzawe oddechy. Za chwilę zgraja kasztaniaków wróci bawić się na wysychającej z rosy trawie, pomaszeruje leśnymi drogami do kieszeni przechodzących. Dzbanuszek był zachwycony. „Mój pan potrafi tworzyć, użycza innym możliwości życia, poznawania świata i robi to po prostu, od niechcenia, jakby mimochodem. Parzy herbatę, która przypłynęła z dalekich ludnych portów i buduje całkiem inne kosmosy".

Brak komentarzy: