środa, 8 sierpnia 2007

Zatopieni


Pan Imbryk i Dzbanuszek siedzieli zatopieni w zupełnej bliskości. Na spokojnej powierzchni unosił się kadłub łodzi, którą Pan Imbryk podtrzymywał lekko na luźnej lince wędki.
- Popatrz, Dzbanku, jeden nieostrożny ruch i nasz statek odpłynie nieodwołalnie. Wypływając z tej bezpiecznej przystani pożegluje drogą wśród zielonych włosów syren, natknie się na białe skały wrót śródmorza a później czeka go już tylko zielony ocean Kompanii Wschodnioindyjskiej. Dzbanuszek z psim oddaniem spojrzał na rozmarzone oblicze swojego Pana.
Wiedziony zwierzęcym instynktem szybko zrozumiał, że myśli unoszą Imbryka na szmaragdowe wzgórza, na których łagodnie kołyszą się gałązki z młodymi listkami herbaty….

2 komentarze:

marikodzi pisze...

Dopiero dwa posty ale już mi się tu podoba, napewno będę zaglądać! Dzięki za odwiedziny u mnie :)

Michał pisze...

Co za swietna rzecz! Musze koniecznie przeczytac i obejrzec imbryczka :)